Detalistka

To nie moja wina – Sebastian Sadlej

to nie moja wina-sebastian sadlej-recenzja

Hisilicon Balong

“To nie moja wina” to opowieść o wielowymiarowości prawdy, opowieść o ucieczce i w końcu opowieść o biesach i czadach ludzkich dusz. Sebastian Sadlej w swojej debiutanckiej książce zabiera nas w Bieszczady i przedstawia nam swoją wersję “mitu” o rzuceniu wszystkiego i wyjeździe w Bieszczady.

Historia, którą nam serwuje, jest przewrotna. Intencje działania głównego bohatera, początkowo osnute mgłą niedopowiedzeń, z czasem wychodzą na jaw. Można to porównać do oglądania górskiej panoramy, początkowo wydaje nam się, że z naszego punktu widokowego widzimy wszystko jak na dłoni, ale nie bez znaczenia jest to, co czai się w dolinach, pod mgłą. Z tego względu uważam, że okładka jest tutaj bardzo dobrze dobrana. Bo nie chodzi tylko o to, że akcja toczy się w Bieszczadach.

Kłamstwo, które jest prawdą

Nie można powiedzieć, że opis z okładki jest nieprawdziwy, jednak sugeruje, że akcja będzie wartka. Podejrzany o zabójstwo Krzysztof ucieka w Bieszczady, zostawiając żonę, firmę i stygnące ciało swojego ojca. Jego śladem rusza młodszy brat zaślepiony rządzą zemsty. Jednocześnie razem z Krzysztofem próbujemy rozwiązać sprawę, która nie dawała spokoju jego ojcu do samego końca. Opis jest prawdziwy, ale natężenie emocji jest mniejsze, niż projektuje to czytelnicza wyobraźnia, bazująca na słowach wydawcy. 

Gatunkowy miszmasz. To nie moja wina…

To udany debiut Sebastiana Sadleja, magika od grafiki komputerowej, który zapragnął zobaczyć swoje nazwisko na okładce książki. Oszlifowaniem talentu zajęła się Joanna Mika, redaktorka, która od lat współpracuje z jednym z moich ulubionych polskich pisarzy, Jakubem Małeckim. Efektem ich pracy jest książka z pogranicza kryminału, thrillera, powieści obyczajowej i sagi, zahaczamy o elementy folkloru i lokalnej tradycji. Gdybym miała wskazać konkretnie, postawiłabym na thriller obyczajowy. To nie moja wina, że trudno przyporządkować ten tytuł do konkretnego gatunku!

Narracja jest lekka, a autor często ucieka się do żartobliwych wtrętów, wkładając je w usta swoich bohaterów. O tym, że kierowca busa jest mrukiem, można na przykład napisać tak:

“Krzysztof przypomniał sobie, jak przed laty ojciec w rozmowie z mamą pół żartem powołał się na artykuł o różnicy w liczbie wypowiadanych słów przez mężczyznę i kobietę. Badania wykazały, tłumaczył, że płeć piękna wypowiada dziennie około dwudziestu tysięcy słów, podczas gdy ta brzydsza w tym samym czasie wyciska z siebie jedynie siedem tysięcy. (…) Kierowca busa prawdopodobnie też znał wyniki tych badań i po prostu nie chciał przekroczyć swojego limitu.” Sebastian Sadlej z pewnością jest wyjątkiem od tej reguły;)

“To nie moja wina” w skrócie

Dzięki retrospekcjom, analizowaniu wspomnień, sennym marom wnikamy w tajemnice z przeszłości i razem z Krzysztofem nadajemy im nowych znaczeń. Rodzinna historia nierozerwalnie związana z surowym krajobrazem Bieszczad to pretekst do rozmowy o prawdzie, odpowiedzialności, krzywdzie i poszukiwaniu winnych. A czy wskazanie winnych przynosi ulgę? Sprawdźcie, sięgając po tę książkę!


Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN.

To nie moja wina – Sebastian Sadlej

Wydawnictwo: SQN 2021
Gatunek: thriller obyczajowy
Liczba stron: 279
ISBN: 9788382101843

Fabuła
Prowadzenie akcji
Emocje
Lokalny koloryt

Podsumowanie

Książka jest nieoczywista, intryguje i czytelnik, zanim się zorientuje, wchodzi w komitywę z bieszczadzkimi zakapiorami.

4.5
Exit mobile version