Strasznostwory – Nina Igielska
Oswajanie dziecięcych lęków i nauka radzenia sobie ze strachem to spore wyzwanie. Ta książka to nieopisana pomoc i narzędzie, które warto wykorzystać, zwłaszcza że na końcu znajdziecie praktyczny zestaw ćwiczeń do wykonania. Po rozłożeniu strachów na części pierwsze, nieustraszony mały czytelnik otrzymuje Dyplom pogromcy strachów!
“Strasznostwory” uczą dociekliwości i wytrwałości w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania. Książka pokazuje moc drzemiącą w myśleniu strategicznym i planowaniu. Uczy, jak dążyć do wyznaczonego celu, kiedy pojawią się jakieś problemy i coś pójdzie nie po naszej myśli.
Strasznostwory – przygoda, nauka i zabawa
“Strasznostwory” to przygodówka o rozbudowanej fabule, dedykowana dzieciom wczesnoszkolnym (w wieku 6-10). Samodzielne czytanie, przeżywanie przygód z bohaterami i wspólne poszukiwanie rozwiązań to okazja do nauki przez zabawę. Główną bohaterką jest Elenka, która po brzemiennej w skutki zabawie w chowanego, poszukuje zagubionej siostry, pieszczotliwie nazywanej Liskiem. Misja poszukiwawcza przynosi wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji.
W końcu dowiadujemy się, gdzie znikają te wszystkie zapodziane przez dzieci przedmioty: skarpetki, papierki po cukierkach, książeczki czy małe zabawki. Poznajemy rodzaje stworów zamieszkujących dziecięce pokoje oraz ich upodobania. Kim jest Przeżeracz? Czym karmią się Podpułkowniki? Czy Strasznostwory naprawdę są takie straszne? Jaką moc przetargową ma prawdziwa babcina marmolada? Czy mieszkający tuż za płotem groźny Kapitan Myszołów, ma też swoją łagodną stronę?
“Strasznostwory”: wady i zalety
Książka ma ponad 160 stron, wypełnionych tekstem i obrazkami w proporcji 1:1. Emocje i rosnące napięcie wyrażane są kolorystyką i odpowiedniej wielkości czcionką. Te aspekty jak najbardziej na plus, podobnie jak ciekawa wklejka po wewnętrznej stronie okładki.
Nie do końca przekonują mnie jednak ciemne obrazki na całą stronę, a w warstwie językowej zamieszanie przy końcówkach rodzajowych. Dotyczy to zwłaszcza Świnki, ulubionej maskotki Liska, który/która otrzymuje końcówki męskie. Sami musicie ocenić, czy jest to już dla was przemycanie ideologii, czy jednak tylko odzwierciedlenie błędów językowych popełnianych przez dzieci. Czy ma dla was jakiejkolwiek znaczenie, że “Świnka coś potwierdził/powiedział”.
Brak komentarzy