Długi zew – Ann Cleeves
“Długi zew” to rasowy kryminał, z misternie utkaną fabułą oraz ciekawymi i barwnymi bohaterami. Blisko 500 stron napięcia, długie i wyczerpujące śledztwo i wielowarstwowa zagadka kryminalna. Zapowiedzią czytelniczych emocji jest długi zew, czyli przeszywający okrzyk mewy srebrzystej. Dodaj do tego niepokojący szum fal i … zwłoki mężczyzny z wytatuowanym na ramieniu ptakiem. A to dopiero początek!
Długi zew: zło niejedno ma imię
Autorka dobrze uchwyciła specyfikę funkcjonowania zamkniętych społeczności. Trafiamy do Baraunton w Północnym Dewonie, małej nadmorskiej miejscowości, w której każdy zdaje się skrywać jakieś tajemnice. Nikt nie pokazuje tu swojej prawdziwej twarzy. Gra pozorów jest na porządku dziennym.
Matthew Venn, który ma rozwikłać sprawę morderstwa na plaży, staje w obliczu prawdziwego wyzwania. Pojawia się mnóstwo tropów, powiązań i zależności. Te prowadzą w dwa znane Vennovi miejsca: do Bractwa, czyli wspólnoty ewangelickiej, z której odszedł w czasie studiów, zrywając przy tym kontakt z rodziną oraz do ośrodka wsparcia z zaburzeniami nauczania i twórczej działalności Centrum Woodyard, którym kieruje jego życiowy partner, Jonathan. Atmosfera zagęszcza się jeszcze bardziej, gdy z ośrodka znika jedna z wychowanek… Trudno o zaufanie w społeczności, w której większość stosuje podwójne standardy moralności.
To dobry, klimatyczny kryminał, który udowadnia, że zło czai się wszędzie i potrafi przybierać różne formy.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Warto po nią sięgnąć.
Długi zew – Ann Cleeves
Podsumowanie
Ta książką będzie chyba początkiem mojej znajomości z Ann Cleeves.
Brak komentarzy