Wanda Półtawska. Kobieta z charakterem
Lekarka, psycholog, społecznik. Jedna z wielu Siłaczek powojennej Polski. Przeszła przez piekło obozu w Ravensbrück, gdzie poddawano ją eksperymentom pseudomedycznym. Jak po takim doświadczeniu nie tylko nie stracić wiary w Boga, ale i drugiego człowieka? Swoim życiem Półtawska udowodniła, że jest to możliwe. Jeszcze będąc w obozie postanowiła, że jeśli uda się jej przeżyć, zostanie lekarzem. Postać Półtawskiej przybliża nam Tomasz Krzyżak w serii Wydawnictwa Wam – Biografia z charakterem.
Po opuszczeniu obozu nie mogła dojść do siebie. Nie mogła zaznać spokoju, ani znaleźć zrozumienia u innych. Ciągle poszukiwała odpowiedzi na nurtujące ją pytania, zwłaszcza w kwestiach wiary. Te poszukiwania doprowadziły ją do spotkania Karola Wojtyły w czasie jego okresu krakowskiego. Ich niezwykła przyjaźń trwała ponad 40 lat – od kratek konfesjonału, gdzie zetknęli się ze sobą po raz pierwszy, przez cały pontyfikat, wspólne wakacje i wyjścia w góry z jej rodziną, a w końcu wspólną pracę. Połączyła ich wspólna, niełatwa misja – walka o ochronę życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Tytan pracy
Pracuje jako lekarz. W 1952 roku dostaje się na specjalizację z psychiatrii.
Równolegle zajmuje się domem. Ale czasu dla rodziny ma coraz mniej. Angażuje się w pracę w poradni dla trudnej młodzieży, potem w poradni rodzinnej przy krakowskiej kurii. (…) Robi doktorat, potem pisze habilitację, której nigdy nie obroni. Wykłada medycynę pastoralną na Wydziale Teologicznym, współtworzy Instytut Teologii Rodziny. Na prośbę biskupów bada w seminariach duchownych kandydatów do kapłaństwa. O to samo proszą zakony – męskie i żeńskie. Zaproszenia, by prowadziła wykłady dla rodzin czy lekarzy katolickich stają się coraz częstsze.
Nie umie odmawiać i stara się tego nie robić. Weekendy często spędza na wyjazdowych seminariach. Nie odbywa się to oczywiście bez szkody dla rodziny. Nieustannie odczuwa wyrzuty sumienia, że za mało czasu i uwagi poświęca czwórce swoich dzieci. Jedna z wielu polskich Siłaczek.
Półtawska zachęcała Wojtyłę do prób poetyckich, gdy podczas jednej z rozmów wspomniał o swoich młodzieńczych marzeniach zostania poetą. Z jej inspiracji powstał “Tryptyk Rzymski”. Wojtyła z kolei zachęcał Półtawską do pisania habilitacji oraz prowadzenia zapisków z rozważaniami nad fragmentami Biblii, które jako jej duchowy przewodnik zlecał jej do przeczytania. „Beskidzkie rekolekcje” to zapis rozważań nad teksami oraz korespondencji pomiędzy Wojtyłą a Półtawską. Wydanie „Beskidzkich rekolekcji” wzbudziło wiele emocji, nieco podobnych w charakterze do publikacji “Testamentu” Jana Pawła II przez S. Dziwisza po śmierci papieża. Temu ostatniemu zarzucano jednak sprzeniewierzenie się ostatniej woli papieża, mówiącej o pośmiertnym spaleniu prywatnych notatek.
Przyjaźń przez duże P
Ciężko nazwać łączącą Jana Pawła II i Półtawską relację. Pojawiają się takie określenia jak: porozumienie duchowe, braterska więź. Gdy Wojtyła, po kilku latach znajomości Duśki, bo tak nazywano Półtawską, dowie się przez przypadek od jej męża, iż kilka lat spędziła w obozie w Ravensbrück, jego stosunek do niej zmieni się. Będzie starał się otoczyć ją opieką i wsparciem, zadośćuczynić tej, która przeżyła to piekło na ziemi (niejako za niego). Półtawska w rozmowach z Wojtyłą znalazła zrozumienie, ukojenie i uspokojenie, którego bezowocnie poszukiwała w latach poobozowych.
Życiowa misja
Jeszcze w obozie, jako młoda kobieta, którą poddawano eksperymentalnym zabiegom medycznym i która na własne oczy widziała jak kruche, ulotne jest życie ludzkie postanowiła, że jeśli przeżyje obóz, zostanie lekarzem. By ratować ludzie życie. Każde. Bez gwiazdek. Bez przypisów. Bez wyjątków. Ta sprawa i ten wspólny front połączyły działania Półtawskiej i Wojtyły. Wanda zanotuje:
Nazywaliśmy ją [przyjaźń] „ naszą wielką sprawą”, robiliśmy wszystko, co mogliśmy, on i ja, żeby ratować ludzkie życie i ludzkie szczęście wieczne – bo tak rozumiałam jego powołanie i tak rozumiałam swoje życie, które zostało mi wielokrotnie darowane. Wiedziałam, że żyję po to, lub właśnie dlatego dalej żyję, żebym jako lekarz z tym świętym księdzem mogła służyć w tej sprawie.
Kilkukrotnie, wbrew logice i medycznej wiedzy, Półtawska doświadcza cudownego uzdrowienia. W 1962 roku zdiagnozowany i zakwalifikowany do leczenia operacyjnego rak jelita grubego, podczas ostatniego przedoperacyjnego badania nie jest już widoczny na zdjęciu. Zniknął. „”Nie mam raka. Nie będzie żadnej operacji, zwężenie ustąpiło, bóle znikły, nie boli mnie nic. (…) Nie śmiem powiedzieć, że to cud, odsuwam tę myśl – boję się jej”. Długo nie umiała się z tym oswoić, zaakceptować, rodziło się w niej uczucie buntu. Próbowała analizować, zrozumieć. Droga do tego była długa. W cud za pośrednictwem św. Ojca Pio, którego modlitwie polecał ją sam Jan Paweł II, uwierzyła dopiero w 1967, czyli po 5 latach od ustąpienia objawów chorobowych.
Półtawska była inicjatorką Deklaracji Wiary lekarzy katolickich. Aktywnie działała w środowisku lekarskim, zrzeszając w walce o każde poczęte życie kolegów po fachu. Razem z Wojtyłą widzieli w nich narzędzia – tych którzy walczą na pierwszej linii frontu.
Komu spodoba się biografia Półtawskiej?
Z poglądami i nauczaniem Półtawskiej warto się zapoznać zwłaszcza w kontekście przetaczających się falami – w rytm kolejnych prac Sejmu nad nowelizacją ustawy antyaborcyjnej – dyskusji o czarnych marszach, aborcji i feminizmie.
Tę książkę polecam wszystkim katolikom – wierzącym, praktykującym lub poszukującym. Można sprezentować mamie, cioci, babci itd., lecz z uwagi na dość drastyczne opisy tortur podczas przesłuchań czy opisy życia w obozie, nie polecam wrażliwcom. Choć oczywiście można te partie książki pominąć.
Warto przyjrzeć się także biografii Duśki poprzez pryzmat jej obozowych doświadczeń i ich wpływu na jej późniejsze życie. Zdecydowanie coś dla interesujących się socjologią i psychologią.
Nie jest to może pozycja, którą czyta się lekko i przyjemnie – zwłaszcza na początku biografia przypomina zestawienie suchych faktów i mówiąc krótko, nie porywa. Jednak im dalej w głąb biografii, tym język jest lepszy, narracja ciekawsza.
Miejscami mamy luki, autor snuje domysły, przytacza opinie/tezy osób z związanych z Półtawską. Posądzano ją między innymi o wpływanie na decyzje Jana Pawła II czy treść jego nauczania dotyczącego rodziny. O Półtawską i jej relacje z “Lolkiem” miał być też zazdrosny wieloletni sekretarz papieża, kard. Dziwisz.
Z pewnością rwana narracja to wynik dostępu do danych/materiałów, a właściwie momentami ich braku. Krzyżak nie od wszystkich osób z otoczenia Półtawskiej otrzymał wsparcie i tylko niektórzy zgodzili się wypowiedzieć – oficjalnie lub anonimowo. Sama Półtawska unikała wywiadów i mówienia o sobie. Kobieta z charakterem i zasadami…
Brak komentarzy