Błękit: Maja Lunde
Maja Lunde porusza ludzkie sumienia, niepokoi, skłania do refleksji. Jej proza jest dojrzała, zaangażowana, głęboka. “Błękit” wpisuje się przy tym w nurt literatury ekologicznej. Agitacja odbywa się pod płaszczykiem powieści, jednak jej wydźwięk jest jednoznaczny. Dewastacja środowiska naturalnego i zmiany klimatyczne postępują w zastraszającym tempie; jeśli teraz się nie zatrzymamy w naszych zapędach, wkrótce jak David ludzie będą przenosić się z miejsca na miejsce, w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. “Uchodźca klimatyczny” szybko może zrobić karierę i trafić na listę najczęściej wyszukiwanych słów w Google.
“Błękit”: ekologiczny manifest
Książka jest świetnie skonstruowana. Śledzimy wydarzenia w dwóch płaszczyznach czasowych z dodatkowymi retrospekcjami. Mamy dwóch głównych bohaterów, których łączy kwestia wody.
“Woda sama w sobie nie ma koloru, to świat wokół nadaje jej barwę, odbicie nieba, odbicie otoczenia: woda nigdy nie jest jedynie wodą. Woda zbiera ze sobą i kotłując się, obraca wszystkim, na co natrafi. Woda jest humusem, piaskiem, gliną i planktonem. Woda jest zabawiona przez dno, które pokrywa. Woda jest odbiciem świata” – mówi Signe. A gdy nie ma wody, nie ma świata – dodałby David, ten któremu przyszło ponosić konsekwencje zachłanności poprzednich pokoleń.
Norwegia: błękit i jego odcienie
W czasie rzeczywistym (Norwegia, 2017) poznajemy siedemdziesięcioletnią Signe, ekologiczną aktywistkę, która pozostała wierna swoim wartościom wbrew wszystkiemu i wszystkim. Powrót w rodzinne strony sprawia, że wraca do wydarzeń z przeszłości. Dzięki retrospekcjom poznajemy historię jej życia, nierozerwalnie związaną z naturą i ochroną przyrody oraz skomplikowane relacje rodzinne i niełatwą historię jej związku.
Nie potrafi się pogodzić z niszczeniem bezcennych zasobów naturalnych na rzecz udogodnień i poprawy warunków życia garstki ludzi. Za jej życia znika rzeka Breio, wodospad Dwie Siostry, a obecnie nawet lodowiec służy do generowania zysków – w formie kostek trafia do drinków szejków w ciepłych krajach. Signe postanowiła po raz ostatni pokazać, że nie zgadza się na to, jak wyzyskuje się naturę. Wyrusza na pokładzie “Błękitu”, łodzi którą dostała od ojca na osiemnaste urodziny, w symboliczną podróż.
Francja: historia upadku
Przenosimy się też na południe Francji do roku 2041 roku. Europę trawi susza. David wraz z kilkuletnią córką Lou trafia do obozu dla uchodźców klimatycznych. Musieli w popłochu opuszczać dom, od wielu dni w mieście brakowało wody pitnej, a od tygodni nie było dostaw żywności do sklepów. W drodze David stracił z oczu swoją żonę Annę i małego synka, Augusta, a teraz z nadzieją odwiedza punkt PCK i wypytuje o to, czy czegoś o nich nie wiadomo. Tęsknota i wyrzuty sumienia nie opuszczają go ani na chwilę, tymczasem muszą jednak przystosować się do życia w obozie, małych racji pożywienia i racjonowanej ilości wody. W miejscu trzymają go ustalenia z Anną, że będą kierować się w tułaczce w tym właśnie kierunku.
Czy uda się im spotkać? Czy powinni ruszać dalej? Czy jest szansa na powrót do normalności? Czy znaleziona w opuszczonym ogrodzie łódka coś zmieni?
Bardziej niż ta apokaliptyczna wizja niepokoi umiejscowienie akcji w tak niedalekiej przyszłości. Czy to możliwe, że taki scenariusz czeka nas w 2041 roku?
Wrażenia
To było moje pierwsze zetknięcie z autorką. Z pewnością sięgnę po pozostałe części cyklu: bestsellerową “Historię pszczół” i zamykający cykl “Ostatni”. Takie książki chce się czytać, z przesłaniem, dopracowane warsztatowo i fabularnie. Po przerzuceniu ostatniej kartki nie porzuca się poznanych bohaterów. Ich historie jeszcze jakiś czas rezonują w głowie. Trzeba je przepracować. Sugestywne przedstawienie Europy ogarniętej klęską suszy daje do myślenia i być może będzie dla niektórych impulsem, by żyć bardziej eko.
Polecam lekturę, bardzo bardzo.
Błękit – Maja Lunde
Styl
Tematyka
Bohaterowie
Fabuła
Podsumowanie
Brak komentarzy