Żałobnica – Robert Małecki
Małeccy ostatnio robią dużo dobrego dla polskiej literatury współczesnej. Tym razem będzie mowa o Robercie Małeckim. Choć specjalizuje się w kryminałach, tym razem sięga po gatunek thrillera psychologicznego. Wyszło całkiem dobrze. Nie czuje się może bezpośredniego zagrożenia życia głównej bohaterki lub bohatera, jak to zazwyczaj bywa przy thrillerach. Ma ta historia jednak swój hipnotyzujący rytm, kłamstwa warstwy, a czytelnik tajemnicę, którą chce jak najszybciej odkryć. Odpowiedzi na pytania, jak zwykle skrywają się w przeszłości. Mówią, że prawda oczyszcza i wyzwala. Przeczytajcie i sprawdźcie, czy tym razem teoria zbiegła się z rzeczywistością!
Żałobnica do mnie pasuje
Anna to piękna trzydziestokilkulatka. W wypadku samochodowym na przejeździe kolejowym traci męża i pasierbicę. Od początku jesteśmy świadomi, że nie odczuwa wielkiej żałoby:
„Nie jestem idealna. Raczej zepsuta i zła. I nie jestem tylko wdową. Jestem kobietą, która straciła pasierbicę. Czy jest na to jakieś odpowiednie słowo? Wątpię. Dlatego wolę o sobie mówić, że jestem żałobnicą. „Żałobnica” do mnie pasuje, lgnie do skóry i wchłania się niczym najlepszy krem. Jestem żałobnicą. Jestem suką.”
Od tych słów bije chłód i wyrachowanie. Ocena jest surowa i dobitna. Jakie są podstawy takiej samooceny? Z każdym kolejnym rozdziałem zastanawiałam się, czy jest słuszna czy nie…
Po tym, gdy Anna dziedziczy dobrze prosperującą firmę i pod ziemię zapada się dróżniczka współodpowiedzialna za wypadek na torach, podejrzenia policji automatycznie kierują się w jej stronę. Węszyć zaczynają też dziennikarze, niebezpiecznie zbliżając się do mrocznego sekretu z przeszłości. Komplikują się też relacje z rodziną zmarłego męża. Poczucie osaczenia nasila się stopniowo, a zdarzenia zmierzają do zaskakującego finału.
Trzy warstwy
Narracja prowadzona jest w trzech warstwach: teraz, wcześniej i dawno temu. Autor bardzo dobrze panuje nad puzzlami fabuły. Znakomicie włada piórem. Duży plus także za postać Anny – skomplikowana, trudna i złożona. Zachowania i działania są jednak dobrze umocowane, a wczucie w stany psychiczne postaci na wysokim poziomie.
Żałobnica – dla kogo?
Przyjaźń, której niedaleko do nienawiści, różne odcienie miłości i samotności oraz kłamstwa, których konsekwencji nigdy nie da się do końca przewidzieć – to “Żałobnica” w telegraficznym skrócie. Warto sięgnąć, jeśli lubicie thrillery i chcecie częściej sięgać po polskich autorów. Nie powinniście się zawieść.
“Żałobnica” Robert Małecki
Podsumowanie
Brak komentarzy